Lekkość tancerki i przetasowanie [w trzydziestopięciolecie żywota]

Dla N. W miniony poniedziałek (9.09), gdy po serii upałów nadszedł wreszcie dżdżysty dzień wytchnienia, zapisałem: „Rześki poranek po kilkunastu dniach spiekoty. Biegnie się dobrze. Słonawy pot zalewa oczy, czyści przyschnięte kąciki, wpija się w usta Plecy koniecznie do rozciągnięcia. Chyba przygrywa w nich Spięty po dwóch tygodniach targania tu i ówdzie pudeł pełnych książek...

Młodzieży, gotowiście na śmierć? O strachach i imaginacjach Przemysława Czarnka

My wszyscy z niej / Na tej ziemi samobójczych skoków Gdzie tyle razy nie było innego wyjścia I tyle jest ciągle luk w dokumentacji Artur Międzyrzecki, Koniec gry Wakacje minęły szybko, no nie? Wczoraj jeszcze ściskaliśmy dłonie w geście gratulacji, podziękowań i pożegnań, a już czas powrotu. Niecierpliwe dzwonki szemrają w kątach korytarzy, pająki zwijają zamuszone...

Pozory pandemicznego zamknięcia

„W tańcu, w kinie, fikcji czy w architekturze – wszystko, co specyficznie amerykańskie, ma w sobie coś dzikiego” – Jean Baudrillard, Ameryka *** Dlaczego zrobiłeś na mnie aż tak wielkie wrażenie? Gdzie jesteś? Dlaczego czerń? Co zamierzasz? Co widzisz? „Nad Bon Aqua nadciąga burza, i to niemała. Przyszła znad Pacyfiku przez południowy kraniec Gór Skalistych i Nowy...

Stul ogona, wierny Tomaszu

Klimat jakby wyjęty wprost z postapokaliptycznego filmu. Koronawirus szybciutko wprowadził wręcz barokowy niepokój i uzmysłowił ludziom, że: „Ziemia to ziarnko – naprawdę nie więcej” (Cz. Miłosz, O maku). Zamknęli kina, muzea, przedszkola, uniwersytety, szkoły Dwa dni temu zwołałem przewodniczących klas i zapowiedziałem, że w takiej sytuacji spada na nich odpowiedzialność, ponieważ w chwili rozpoczęcia pracy zdalnej...

Odnawiać dusze

Jeszcze przed sekundą niejaki Pan Nergal Darski przejechał po mnie nieprawdopodobnym walcem Pure Evil And Hate ze świetnego albumu „And The Forests Dream Eternally”, a już jestem w zupełnie innej parafii. Chociaż Czy aby na pewno innej?  Przecież każdy z wiarygodnych artystów (a może szerzej, po prostu ludzi dobrej woli) pragnie, niezależnie od prezentowanej stylistyki, uskutecznić w...

Świr z krakowskiej ulicy

Kilka godzin przed batalią krakowskiej Wisły z Legią w Warszawie, napisałem do Maćka Sadloka taką oto wiadomość: „Biorę prysznic i patrzę na planty” Jadę właśnie do Krakowa na spotkanie z człowiekiem, który niejednokrotnie wykonywał Wasz hymn. Dlatego przed tak ważnym meczem przesyłam trochę bluesa i krakowskiego klimatu”, dodając link do znakomitego utworu Andrzeja Sikorowskiego pt. Okno na...

W Tychach czarny kapelusz

Wczorajsza noc była niezwykle upalna, duszna. Wczorajszej nocy zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Wierciłem się z boku na bok. Nie mogłem spać. Od kilku lat przebywam już w trochę innym świecie muzycznym i literackim, więc nie chciałem pisać tego tekstu, mimo to Nagle spłynęły wszystkie wspomnienia. Naprawdę nagle i niespodziewanie. Także ten cytat, który ciągle...

Polska. W ognisku stref

Kilkanaście lat temu, kiedy to byłem uczniem pierwszej klasy liceum Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Bielsku-Białej i wracałem z kolegami z treningu do szkoły przy ul. Boruty-Spiechowicza, oberwałem po gębie od niewidzialnego sprawcy, któremu najprawdopodobniej nie spodobał się mój punkowy sznyt, czyli: wysokie buty; bojówki; koszulka przedstawiająca brytyjską flagę; czarno-czerwony, wełniany szal i dość pokaźny irokez...

Araya będzie tęsknić

Tym razem nie drżałem z zimna przed wejściem do hali, nie ścinało nóg i głowy skandynawskim, mroźnym wichrem. Nie było też wokół ratujących Wikingów Odwrotnie. Upał, skwar, żar. Temperatura dosłownie wylewała się z gliwickich kamienic, budynków, placów. Szczególnie z nieocienionego Placu Piastów, gdzie kilka godzin przed koncertem odebrałem jednego z muzyków i pośpiesznie – zważywszy...

Dziady bez idei, czyli Bal u Senatora [Karczewskiego]

„Ja, Mateusz Żyła, nauczyciel języka polskiego z pięcioletnim stażem, z przyjemnością i niezwykłą ekscytacją przyjmuję oficjalne zaproszenie na bal Dziady bez idei, który odbędzie się w gabinecie Szanownego Senatora, a nawet Marszałka Rzeczpospolitej Polskiej Stanisława Karczewskiego” Widzę i słyszę, że wpadłem do kraju w odpowiednim momencie. I chociaż dochodziły do mnie konkretne i mniej konkretne informacje...

Trenerowi. Na pożegnanie [*]

Próbuję sobie wyobrazić ten ostatni moment. Lotnisko. Kraków-Balice. Ciemno, choć nadchodzi brzask. Niewielu podróżnych. Raczej cicho, sennie. Ktoś kupuje wodę w salonie prasowym, ktoś dosypia na krześle z torbą pod głową, ktoś dojada resztki śniadania. Okruchy spadają na ziemię. Z głośników płyną informacje o odlotach, przylotach. Ostatni pasażer zostaje wezwany na pokład. I nagle Ciało...

Stulecie śmierci czciciela tajemnic

Lubię czytać książki na głos, z odpowiednią intonacją i kreśleniem przy tym kształtów w powietrzu za pomocą rąk. Nawet moi uczniowie mówili: „Pan Żyła rękami macha jakby odlatywał”. No tak Literatura wymaga oddania. Szczególnie literatura Tadeusza Micińskiego. Kilka tygodni temu zostałem jednak bardzo szybko sprowadzony na ziemię.  Powróciłem bowiem do Xiędza Fausta. Czytam w natchnieniu: pauzy...

Kartky trzy memu miastu na do widzenia

Pora posprzątać trochę w pokoju Wszystkiego nie wezmę. Szczególnie żal mi tych płyt, książek i obrazów. Zmieszczę tylko te najważniejsze. Z drugiej strony, jak mierzyć ich „ważność”? Sztuka często współgra przecież z nastrojem duszy. Zaufam chyba intuicji. A więc sprzątam i śmieję się z tej nieprzewidywalności ludzkiego życia. Bo oto co widzę? Wśród rozmaitych pamiątek...

Płonąca majówka na bis

Zaczęło się od zgubionych biletów, które prawdopodobnie zostały wyrzucone przez przypadek razem z rozbitymi talerzami i szklankami A wiadomo jak z biletami na Metallicę. Rozchodzą się w dziesięć minut i po sprawie. Wyobraźcie więc sobie sytuację: gorąca głowa, odliczanie dni do odlotu, godzin do koncertu, a tu brak wejściówek! Praktycznie do ostatniego momentu nie wiedziałem...

Jedna lampka, jeden kwiat. Milczenie

Jednym z bohaterów powieści młodzieżowej Do przerwy 0:1 Adama Bahdaja jest Rudy Milek. Ilekroć omawiam z uczniami tę lekturę, zawsze postać Milka wzbudza we mnie silne emocje, a nawet symaptię. No bo oto chłopiec, dorastający w powojennej, zniszczonej Polsce, lokuje cel swojego życia w konkretnym marzeniu. Marzeniu niezrozumiałym dla najbliższego otoczenia. Podróż na Madagaskar? Tym nędznym kajakiem?...

Wena rockmana w pociągu (część II)

„Hej, zostaw tę butelkę!”. „Przecież to mój kumpel”. „Zostaw! To nie twoje! Hej, chłopaku, obudź się. Ten człowiek bierze Ci colę!”. „Zamknij się! Przecież mówię Ci, że się znamy!”. „Chłopaku”.”Uspokój się, bo zaraz będzie problem!”. Napięcie. Szarpanina. Dworzec Główny w Gdańsku. Godzina: ok. 3.40 nad ranem. Wpierw trasa samochodowa: Warszawa – Toruń – Bielsko-Biała. Trochę...

Wena rockmana w pociągu (część I)

Ku mojej uciesze, grudniowa rozpiska wędrówek dwukrotnie objęła Gdańsk. Im dalej, tym lepiej. Co zrobić. Po prostu podróże mnie ekscytują, wprowadzają w niezrozumiały stan nieokreślonego podniecenia. Może źródło tkwi w nieprzewidywalności? Moje przygody z PKP trwają od dobrych kilkunastu lat. Czasem przyszło mi się zdenerwować, a nawet obrazić na państwowe koleje, ale stan obruszenia nigdy...

Po niepodległościowym święcie. Wybieram brud. Nie będę błotem

Pod koniec ubiegłego roku szkolnego, w okolicach czerwca, kiedy to nadeszły już pierwsze upały, wsiadłem do autobusu. Zaraz po wejściu do starej „pięćdziesiątki” dostałem w twarz niebywałym gorącem, potężną duchotą. Spojrzałem na siedzących ludzi. Byli umęczeni, spoceni. Jechali w takich warunkach już dobre kilkanaście minut. Jedni tępo spoglądali za okno, drudzy słuchali muzyki, jeszcze inni...

ChaCharnia nie tylko dla manekinów

Byłem na koncercie Metalliki dwukrotnie. W 2008 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie oraz w 2010 w Warszawie. Nie spodziewałem się, że kilka lat później do mojego miasteczka przyjedzie czterech młodych dżentelmenów z Ukrainy, którzy pokażą, w jaki sposób można przerosnąć swoich mistrzów. Nie przesadzam. Piszę o Scream Inc. – zespole reklamowanym jako „official Metallica...

Ku pamięci Grzegorza Miecugowa

Sobota, 26 sierpnia, impreza integracyjna mojej drużyny. Wrzawa, rumor, głośne rozmowy. Nagle ktoś się odzywa: „Grzegorz Miecugow nie żyje”. Uderzyło Sobota, 2 września, wróciłem z wyjazdowego meczu i włączyłem TVN. Zamiast tradycyjnego o tej godzinie Szkła kontaktowego, wspomnienia, fragmenty wywiadów i przede wszystkim relacja z pogrzebu Grzegorza Miecugowa. Szczególnie poruszyła mnie mowa pożegnalna wygłoszona przez...

Lizaki w Chuka

Nie wymyślę tym tekstem prochu, nie odkryję żadnej Ameryki. Zresztą Afryki również, ale Problemy Czarnego Lądu są powszechnie znane. Każdy z nas słyszał o akcjach charytatywnych mających na celu pomoc Afrykańczykom. Spektakularnych inicjatyw było wiele, by wspomnieć tu, m.in. o pomyśle USA for Africa i teledysku We Are The World, w którym tuzy amerykańskiej sceny użyczyły...

Bieszczady, punkowcy i rozbity dzban

Spontaniczna eskapada w Bieszczady utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie warto tracić energii na internetowe załatwianie niektórych spraw. Szczególnie tych związanych z biletami i podróżami. To, co widnieje w sieci, często mija się z rzeczywistością. Doświadczyłem tego kilka razy, przeżyłem to i teraz. Od dawna marzyłem, by zobaczyć koncert punkrockowej grupy KSU w ich rodzinnym...

Nocny raport ze środka Bałtyku

Jeszcze dwie godziny temu statek tętnił życiem. Moi rodacy szturmem opanowali restauracje, bary i sklepy znajdujące się na promie. A teraz? Teraz dochodzi druga w nocy, a wokół mnie rozpościera się dość zabawny widok: garstka nocnych marków niemrawo spoglądających w telewizor, dość pokaźna grupka umęczonych z głową przybitą do stołów oraz ci totalnie wykończeni, dla...

Powolny taniec w płonącym pokoju

Odliczaliśmy godziny do koncertu, na który czekaliśmy tygodniami W ostatnim czasie dopadło mnie coś, co spowodowało, że praktycznie nie wydobywałem głosu. Nie jest to komfortowa sytuacja, zważywszy na pełnioną na co dzień profesję. Styrane struny oczywiście nie przeszkodziły w zaplanowanym wyjeździe do Sztokholmu na zaproszenie mojej ukochanej. Wyleciałem z Katowic dość wcześnie, ale dzięki temu...

Ostatni raz w spowiedzi świętej byłem…

Ostatni raz w spowiedzi świętej byłem Bardzo dawno temu. Niegdyś wpojono mi do głowy żelazną regułkę: „Jestem chłopcem. Chodzę do klasy drugiej. Ostatni raz w spowiedzi świętej byłem dwa tygodnie temu. Przez ten czas obraziłem Boga następującymi grzechami” Powtarzałem ten wiersz latami. Do momentu pewnych Świąt Wielkanocnych. Stanąłem w kolejce do spowiedzi, zacząłem obserwować otoczenie...

Akordeonowy strzał

Mam to szczęście, że pracuję w szkole z kilkoma pasjonatami. Z pewnością zaliczyć do nich można nauczycielkę muzyki Dominikę – osobę niezwykle pozytywnie zakręconą na punkcie sztuki. Dominika często namawiała mnie do udziału w jakichś wydarzeniach artystycznych, a ja niestety zmuszony byłem odmawiać, gdyż akurat trafiał się trening, mecz lub wyjazd. Po kilku odmowach nie...

W pochodzie niecodzienności. W kierunku Aleppo

Nie ukrywam, że już dawno chciałem wypowiedzieć się w pewnych kwestiach, ale Doskonale rozumiem Zbigniewa Hołdysa, który w jednym z ostatnich tekstów przyznał, że do napisania pewnego felietonu przygotowuje się już kilka tygodni. W natłoku nieprawdopodobnie ważnych zdarzeń na świecie trzeba być czujnym, aby nie dokonać nadużyć. A z tym jest wielki problem, ponieważ duszę...

O nowoczesnym dziadziusiu i magicznym pudle

W sumie miałem już spać, ale pewna myśl i szatański wynalazek nie dały mi zasnąć. Wytoczyłem się więc z wyra, zapaliłem lampkę, odpalam dźwięki Ani Rusowicz (już w piątek sztuka w mieście!), maszynę do pisania i do dzieła Godzina: 00:26. Zdaję sobie sprawę, że powinienem się wypowiedzieć w sprawach dużo poważniejszych. No bo Trump, no...

Sentymenty nie powiędły

Miesiąc przed jubileuszem 95-lecia RKS Czechowice-Dziedzice zadzwonił do mnie Prezes Adamiec z prośbą, bym stworzył krótki rys historyczny klubu i przedstawił go na oficjalnej imprezie. W tamtym momencie byłem trochę przygnieciony różnymi sprawami i obowiązkami, ale podjąłem się zadania. Zasiadłem do biurka z materiałami historycznymi i w kilka godzin miałem gotowy tekst. Siódmego października, w...

Mit słuchawek

Współczesnemu sportowi coraz trudniej uciec od machiny show-biznesu. Wydaje się, że oba te światy – w przeszłości przecież tak odległe – zazębiają się. Z pożytkiem dla wyników. Ze szkodą dla organizmów. Zostawię jednak te dywagacje fizjologom sportowym, dla których niewątpliwie ta sytuacja staje się powoli dylematem moralnym (oby!). Sport – do tego słowa chętnie w...

Demokracje, dekoracje, całkiem niezłe wariacje

Pozostaję oburzony zachowaniem anonimowych czechowickich wirusów, które miały czelność bezpardonowo wprowadzić się do mojego organizmu i przeorganizować go na swoją modłę. Staram się jednak z każdej sytuacji wyciągać jakieś plusy, więc korzystając z niemożności podjęcia jakichkolwiek działań (czy to hulaszczych, czy to sportowych), postanowiłem nadrobić zaległości z zakresu: „co tam w świecie?”. Włączyłem więc machinę...

Jam jednak wbity w romantyczne mity

Dość często łapię się na tym, że sztuka zbyt mocno wpływa na moją kondycję psychiczną. I to nieważne, jaki rodzaj tej sztuki Od środy musiałem zmierzyć się akurat ze skutkami sztuki filmowej. Miasto ’44 Jana Komasy. Nie mogę się nie wypowiedzieć. Oddam także głos uczniom klasy, której jestem wychowawcą. Wpierw przeprowadziłem lekcję przygotowującą do seansu. Przybliżyłem kontekst...

Dwadzieścia pięć lat żywota

Odnośnie do urodzin. Podoba mi się fraza z Konwickiego: „Nie ma co ukrywać, ostatnie dwadzieścia pięć lat przebumelowałem. W ciągu tego ćwierćwiecza wbiłem może ze cztery gwoździe w ścianę, zreperowałem dwa krzesła, wyprałem trzy razy koszulę”. Jutro kończę dwadzieścia pięć lat żywota. Nie zreperowałem żadnego krzesła, nie prałem koszul. Ale czy bumelowałem? Pozwolę sobie na...

Trawestując Kazika: “Rozpierdoliliście boisko w moim mieście”

Kolejne Dni Czechowic-Dziedzic przeszły do historii. Lud jest zadowolony. Urząd Miasta pieje z zachwytu i w kuluarach mówi: „Ależ imprezę zorganizowaliśmy! Super, że już niedługo wybory. Mieszkańcy spłacą dług”. Ja jednak odsłonię skandal, który dla większości przykryła noc i te śmieszne fajerwerki. Kiedyś organizowano Dni w lasku, na placu im. Jana Pawła II, na terenie...

Obawy Jaruzela

Urodziłem się w 1989. Symboliczny rok. Wiadomo, Solidarność, Okrągły Stół, pierwsze demokratyczne wybory itd. Ominęło mnie życie w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Ominął mnie komunizm. Jakoś dziwnie jednak pasjonują mnie tamte realia. Często zaglądam do Polskich Kronik Filmowych, a przede wszystkim pytam starszych: „Jak się wtedy żyło?”. Co ciekawe, większość odpowiada: „Dobrze!”. Jestem więc rozdarty. Bliscy...

Pokolenie mamlasów

Miałem wtedy może z dziesięć lat. Był chyba wtorek. Przyszedłem ze szkoły przemoknięty i głodny. Rzuciłem plecak w kąt. Zasiadłem do obiadu. O szyby pukał deszcz. Pukał! Raczej walił! Od rana z nieba niemiłosiernie siekało wodą. Jadłem łapczywie. Poza tym, śpieszyłem się. Mama, widząc moją dynamikę odżywiania, rzekła: „Gdzie tak pędzisz? Chyba nie masz zamiaru...

W strasznych mieszkaniach strasznie mieszkają straszni mieszczanie

Przebijając się wczesnym ranem przez naturalne labirynty Cygańskiego Lasu, mijam nowoczesne osiedle. Spoglądam nań praktycznie każdego dnia. Sporo bloków z ładnymi, dużymi mieszkaniami. Obszerne balkony. Ciepłe garaże. Wygładzona droga aż do bramy wyjazdowej. Nowoczesność, czystość, nieskazitelność. Nawet ptaki tam nie srają na drzewostany. Nie wiem, czy mogą. Wiele takich osiedli powstało w ostatnim czasie na...

Naśladowanie Tuwima

Niebo rozwarło paszcze i deszczem Splunęło na przystanki w mieście Na asfalty, na parki, na pyski pijacze Na gbury, na rury, na oczy łajdacze W autobusie tumult, rwetes, szumy Hałas, wariactwo, gmin i kumy Zajęte miejsce pod oknem Za szybą widok, komfort, „Wygodnie” – pomyślałem. Krótko trwa stan ten błogi, Bo o to dostaję...

2013, czyli bujać to my panowie szlachta

2013 zmierza małymi krokami ku końcowi. A szkoda Oczywiście, nie zamierzam teraz oceniać tego minionego czasu z perspektywy sukcesów czy porażek prywatnych, a bardziej tego, komu ten rok był (i jest) poświęcony. Nie wszyscy niestety wiedzą, że 2013 jest rokiem Juliana Tuwima – w moim mniemaniu największego (obok Tadeusza Micińskiego) polskiego poety. Jestem świeżo po...

Namiastka estetycznego orgazmu

Internet, prasa, radio – to formy masowego przekazu, z którymi łączy mnie zażyły stosunek. Internet daje mi możliwość oczyszczenia się i przelania myśli na teksty. Jest także studnią zatopionych, zapomnianych materiałów (np. z jej dna wyłowiłem dziś potrzebny mi do pracy lic. esej pt. Przeciw okrucieństwu z 1993 roku autorstwa Marii Podrazy-Kwiatkowskiej). Prasę uwielbiam, a od paru...

Zbuntowana Janion

Młody człowiek, a za takiego ciągle się uważam, poszukuje w swoim życiu jakichś autorytetów. Kogoś, kto wyznacza pewne kierunki dążeń i rzuca nam wyzwania, których realizacja cieszy nas w wielkim stopniu. Nie tak dawno znalazłem taką osobę, a jest nią wybitna badaczka literatury – Maria Janion. Jest dla mnie prawdziwą gwiazdą. Gwiazdą we właściwym rozumieniu...