„W ogóle w słowiańskiej mitologii nie ma w co wierzyć, to jest niebywale wręcz, powiem wam szczerze i ze smutkiem, rozczarowująca mitologia. Mitologia zbieraczy jagód i rybaków, wierzenia rolników i hodowców świń, żadnej porządnej kosmogonii czy teogonii. Wszystko, co się zachowało, jest rzekome, a tak naprawdę dziadowskie, i tylko obnaża nędzę duchową i mierną wyobraźnię dawnych Słowian. Jakże ja zazdroszczę Skandynawom, ileż męskości jest w mitologii nordyckiej! Oni przynajmniej mają Thora, Odyna, Tyra, Baldura, a my w gruncie rzeczy nie mamy nic. A to dlatego, że już od zarania dziejów byliśmy sielscy. Sielskość nas gubiła już na długo przed Mieszkiem Pierwszym, cała mitologia i w zasadzie cała historia słowiańska to jest bajdurzenie, pitolenie i bajki o królu Popielu, co go myszy zjadły. Myszy! Myszy wyrosły na najbardziej demoniczne stworzenia naszej mitologii, myszy, nawet nie szczury!”…
Krzysztof Varga, Masakra, Warszawa 2015, s. 281