“Jak zwierzę”. Tropem profesora Sławka za Jamesem Hetfieldem

Of Wolf and Man to dziewiąty utwór na „Czarnym Albumie”. Pojawia się tuż po najsłynniejszej kompozycji Metalliki, czyli Nothing Else Matters. W wielu opisach, recenzjach jest pomijany lub traktowany ogólnikowo, choć przez wiele lat, szczególnie w trakcie trasy „Wherever I May Roam Tour” (1991-1992) był stałym punktem programu koncertowego. Ze względu na temat referatu, skierujmy uwagę w stronę warstwy tekstowej:

Oto wybiegam z oparów porannej mgły / Bo z porannej mgły się narodziłem / Poluję, więc jestem / Moje żniwo z tej ziemi / To padłe jagnięta. / Oto wybiegam z oparów porannej mgły / Bo z porannej mgły się narodziłem. / Zmieniamy się / Pulsując wraz z Ziemią / Trzymamy się w grupie / Przemierzając świat, gdy śpisz / Kształt, przesuwa się, czujność wzmóc / Kształt, przesuwa się, znam to uczucie / Poruszać się zwinnie, gdy sprawne wszystkie zmysły / To ziemi dar – przywrócony życia sens (…) / Podkradamy się / To natury zew / W waszych oczach strach / Jest już dużo później niż wam się zdaje / Wyczuwam zmianę / Wracają lepsze dni / Znów jeży mi się sierść na karku / Nieujarzmiona natura ocali ten świat. / Szukajcie więc wilków w sobie (…) / To ziemi dar – przywrócony życia sens bycia wilkiem i człowiekiem.

Mark Eglinton, w adnotacji do cytowanego utworu, pisał: „Poruszany temat polowań (z pozycji myśliwego) jest zajmujący, a Hetfield nadaje mu złowieszczy ton”. W kolejnej biografii czytamy: Of Wolf and Man przedstawia świat oczami wilkołaka za pomocą obrazowych obserwacji Jamesa (…). Być może jest to jeden z przejawów budzącego się u Hetfielda zainteresowania myślistwem, ale w otoczce fantasy, typowej dla starszych tekstów Metalliki”. W tej samej książce tekst zobrazowany jest określeniem: „introspektywny”, co wreszcie ukazuje złożoność Of Wolf and Man nie tylko jako literacko-muzycznego opisu polowania, doświadczeń myśliwego, lecz przede wszystkim efektu samoobserwacji. James Hetfield stwierdził, że utwór „wyraża tęsknotę za życiem w zgodzie z naturą”. Czy więc tekst wyraża jednocześnie tęsknotę za byciem… „jak zwierzę”? Czy wers: „szukajcie wilków w sobie” jest bezpośrednim apelem, by być „jak zwierzę”? W końcu czy sens „bycia wilkiem i człowiekiem” jest tożsamy z sensem bycia „jak zwierzę”?

***

Profesor Tadeusz Sławek, w książce pt. Śladem zwierząt. O dochodzeniu do siebie, konsekwentnie odwołuje się formuły: „jak zwierzę”, by w procesie analizy wybranych tekstów literackich i filozoficznych (m.in.: Kaliguli A. Camusa; Niewczesnych rozważań; Tako rzecze Zaratustra F. Nietzschego; Podporucznika Jaretzkiego H. Brocha; Rozmyślań M. Aureliusza; Wycia wilków T. Hughesa; twórczości F. Kafki) zaproponować odważny pomysł w zrozumieniu istoty człowieczeństwa. Ta antagonistyczna myśl w stosunku do idei zawartej w Księdze Genesis, wywyższającej ludzkość ponad świat natury i określającej człowieka władcą zwierząt i roślin (zgodnie z poleceniem bożym: „(…) panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszystkimi zwierzętami, które poruszają się po ziemi”), całkowicie zmienia percepcję. Oto nagle, jak pisze w recenzji książki Małgorzata Grzegorzewska: „zamiast „tropienia zwierząt”  mowa jest o wędrówce ich „śladami”. W konsekwencji, zgodnie z interpretacjami profesora Sławka, stwierdzenie: „zachowujesz się jak zwierzę!” – przestaje mieć pejoratywny wydźwięk, ponieważ zostaje ulokowane „poza dobrem i złem”, wszak sformułowanie „jak zwierzę”, to: „animalistyczny wymiar życia niedający się przypisać żadnej właściwej mu przestrzeni”*. Autor eseju zwraca szczegółową uwagę na znaczenie słowa: „jak” – i jego prawidłowego odczytania w kontekście proponowanych analiz. „Jak” przestaje bowiem być wyłącznie elementem składowym środka stylistycznego, jakim jest porównanie, lecz w odniesieniu do „zwierzę”, przyjmuje nowe zadania:

„Stawką w interesującym nas j a k nie jest żadna charakterystyczna cecha, żadne znamię, za którego pośrednictwem człowiek (…) opisuje swą człowieczość. Przeciwnie, j a k człowieczość tę przemieszcza, przesuwa z dobrze znanych regionów udomowienia tam, gdzie człowiek i zwierzę odzyskują swoją „dzikość”.*

A więc w ujęciu profesora Sławka, „jak zwierzę” nie spełnia roli określającej cechę lub zachowanie poszczególnych ludzi, lecz stanowi próbę poszukiwania, uchwycenia zwierzęcości w człowieku, by paradoksalnie – jak zaznacza Grzegorzewska – ocalić „resztę” jego człowieczeństwa w świecie, „gdzie ludzie funkcjonują „jak maszyny”, a życie „staje się towarem”. Owe próby można dostrzec choćby we fragmentach, w których Tadeusz Sławek komentuje „militarne” eseje Jiříego Patočki i Georges’a Bataille’a. Przywołanie losu żołnierza-wojownika kieruje badacza do konkluzji, iż tylko bycie „jak zwierzę” ochroni tegoż przed sprowadzeniem resztek jego człowieczeństwa do roli „towaru”*.

Sformułowanie „jak zwierzę” charakteryzuje płynność, bowiem w kolejnych częściach książki autor proponuje coraz to nowe znaczenia, odczytania, interpretacje. Spróbujmy uchwycić choćby ich elementy w kontekście tekstu Of Wolf and Man Jamesa Hetfielda. Czy podmiot liryczny – jak sugeruje biograf Metalliki – to t y l k o „wilkołak”, czy raczej ktoś, kto właśnie pragnie być „jak zwierzę”?

***

Pytanie o osobę mówiącą w Of Wolf and Man wydaje się fundamentalne. Skonstruowanie odpowiedzi może być jednocześnie rozszyfrowaniem tego tekstu. Propozycje biografów i dziennikarzy, jakoby był on pokłosiem fascynacji myślistwem autora lub literackim zobrazowaniem uczuć wilkołaka, uważam za zubożone, utwór bowiem jest wielopoziomowy, wręcz enigmatyczny.

Już pierwsze wersy potęgują niejasności: „Oto wybiegam z oparów porannej mgły / Bo z porannej mgły się narodziłem / Poluję, więc jestem”. W obliczu parafrazy kartezjańskiej myśli Cogito ergo sum nasuwa się pytanie: „kim jesteś?”. Wilkiem, wilkołakiem? Czy też myśliwym, wszak on również może narodzić się (w sensie: stać się widocznym w perspektywie) po opadnięciu rannej mgły. Zadania nie ułatwia fakt, iż podmiot liryczny posługuje się na przemian liczbą pojedynczą („wybiegam”, „poluję”, „wyczuwam”) i liczbą mnogą („zmieniamy się”, „podkradamy się”). Mamy więc w końcu do czynienia z wilczą watahą, grupą wilkołaków, czy raczej drużyną myśliwych? Żadna z tych propozycji wydaje się niesatysfakcjonująca. Podążmy więc tropem wyznaczonym przez profesora Sławka…

TROP I – KRAINA MGIEŁ I DROGA KU ZWIERZĘCIU

„Jak zwierzę” oznacza więc ruch w stronę granicy, gdzie w krainie mgieł i nieznanych niebezpieczeństw znaczenie się zaciera, traci kontury, chociaż nigdy nie zniknie bez śladu. Gdy jestem jak zwierzę staję się tropicielem znaczenia” ; „Ku zwierzęciu”, czyli tam, gdzie prze-żywam otaczające okoliczności inaczej niż w typowo ludzkim porządku: może nie jako otulinę, osłonę, pudełkową scenę, ile jako ściółkę, z której wyrastam …”*

Warto zwrócić uwagę na motyw „ruchu”. Prof. Sławek wyraźnie zaznacza, iż bycie „jak zwierzę” nie jest stanem, lecz nieustannym ruchem w kierunku granicy znajdującej się w metaforycznej krainie mgieł, czyli w niebezpiecznym (dla człowieka) obszarze zatartych znaczeń. Podmiot liryczny w tekście Hetfielda nie wykonuje „ruchu w stronę…”, „ruchu do…”,  lecz „ruch od…” owego obszaru („porannej mgły”). Można zatem stwierdzić, że znajduje się już na innym etapie inicjacji, który cechuje ahistoryczność, bowiem liczy się tylko czas teraźniejszy. Nie sposób nie zauważyć, że w Of Wolf and Man mamy praktycznie do czynienia wyłącznie z czasownikami w czasie teraźniejszym: „wybiegam”, „poluję”, „trzymamy się”, „wyczuwam”. Należy również podkreślić ich aspekt niedokonany, którym nieprzypadkowo posługuje się też prof. Sławek: „ (…) gdy jestem jak zwierzę staję się tropicielem znaczeń”; „Ku zwierzęciu, czyli tam, gdzie prze-żywam otaczające okoliczności inaczej niż w typowo ludzkim porządku”*. Inaczej, czyli bez strachu przed niedokonaniem i jednocześnie poza presją dokonania. W takiej właśnie sytuacji można lokować „ja” liryczne w tekście Hetfielda. Ono nieustannie wybiega, wyczuwa, szykuje się do czegoś – niczym zwierzę „przygotowujące się do widzenia”*. Wyznanie: „Poluję, więc jestem” nie oznacza racjonalistycznego poczucia bytu w rozumieniu kartezjańskim. „Jestem” wynika bardziej z „poluję”, a więc „jestem”, kiedy wyostrzam zmysły, szukam, ubiegam się o coś – bez iluzyjności celu, bez pragnienia zdobyczy. Istotny jest wyłącznie ruch, „tropienie znaczenia”… Warto jeszcze powrócić do czasownika „wybiegam”. Konotuje on skojarzenia nie tylko z czymś, co się opuszcza, ale również z kimś, kogo się zostawia. Podmiot liryczny Of Wolf and Man, wybiegając z „oparów porannej mgły”, wybiera „drogę ku zwierzęciu”, a więc zostawia za sobą człowieka, wszak – jak zaznacza prof. Sławek: „być jak zwierzę” to przestać naśladować człowieka”*.

TROP II – NERWOWOŚĆ / ZAWSZE „GDZIE INDZIEJ”

„Istniejąc „jak zwierzę” nieustannie staję się nerwowy. Wszak uświadomiłem sobie, że wychylając się poza bezpieczną sferę przyzwyczajeń, staję przed czymś nieznanym (…). Nerwowość jest wyrazem niepewności, a jednocześnie próbą rozpoznania nowego terenu. […] Kiedy doświadczam życia „jak zwierzę”, jestem zawsze g d z i e  i n d z i e j…”*

W utworze Of Wolf and Man pojawia się fragment: „Podkradamy się / To natury zew / w waszych oczach strach”, który nakreśla opozycję: „my” – „wy”. Podmiot liryczny reprezentuje „my”, a więc tych, którzy doświadczyli tego, co kryje się „za mgłą”. Owo doświadczenie nie pozostaje bez konsekwencji. Wybieganie „z oparów porannej mgły” to jednocześnie odkrywanie nieznanego i „próba rozpoznania nowego terenu”, dlatego też „my” w utworze Metalliki pozostaje w nieustannym ruchu („Zmieniamy się / Pulsując wraz z Ziemią” ; „Trzymamy się w grupie / Przemierzając świat”; „Poruszać się zwinnie”) oraz w niepokoju wynikającym z niestabilnej przestrzeni. Prof. Sławek, w interpretacji wiersza pt. Wycie wilków Thomasa Hughesa, zwrócił uwagę na istotne cechy wilka. Po pierwsze – niezwykle intrygujący stan zawieszenia, a dokładniej: „dziwny stan bycia zwierzęcia między liczbą mnogą a pojedynczą”*. I właśnie ten stan stara się oddać autor Of Wolf and Man poprzez zmiany liczb czasownika w pierwszej osobie. „My” nie należy traktować ściśle jako określenia grupy, lecz raczej element „stawania się wilka”, wszak w jego przypadku nie mówimy „o  b y c i u, lecz o  s t a w a n i u  s i ę, ponieważ wilk istnieje zawsze poprzez zmianę miejsca i pozycji w watasze”*. Nieprzypadkowo więc w Of Wolf and Man mamy do czynienia z pewnego rodzaju dynamiką. Podmiot liryczny „staje się”, a poprzez ruch nigdy nie jest tym samym („Zmieniamy się…”), w konsekwencji „zawsze jest gdzie indziej”, co skutkuje nerwowością. Przecież ktoś spokojny nie „wybiega”, tylko wychodzi; ktoś spokojny nie „podkrada się”, tylko jawnie zaznacza obecność. „My” jest nerwowe. I właśnie to stanowi główny element wywołania strachu u „wy”. „My” bowiem rodzi się z „oparów porannej mgły”, nosi znamiona tego, co „za mgłą”, czyli – cytując prof. Sławka – „r e s z t y, której świat się lęka i której nie potrzebuje”*. Nerwowość „my” to coś zupełnie innego od lęku „wy”. Nerwowość „my” wynika bowiem z penetrowania nowych obszarów i doświadczania zwierzęcości (tzw. „reszty”), natomiast źródeł lęku „wy” należy szukać przede wszystkim w blokadzie przed zwierzęcością. Ale nie tylko. Warto spojrzeć na anafory w refrenach Of Wolf and Man: „Kształt, przesuwa się…”. To dość problematyczny fragment z tego względu, iż kształt po przesunięciu traci swój pierwotny zarys, a więc staje się zniekształcony lub wręcz pozbawiony kształtu. „My” głosi, że w takiej sytuacji należy „czujność wzmóc”, natomiast w oczach „wy” pojawia się „strach”. Przed czym? Z pewnością przed zniekształconą lub bezkształtną, pozbawioną bezpieczeństwa, przestrzennością. Istnieje też drugi powód, o którym prof. Sławek – zainspirowany myślą Gillesa Delezue i Felixa Guttari’ego – pisze:

„(…) wilk/wilki to nic innego, jak szczególnie nasycona, zgęszczona materia pozbawiona przestrzennego kształtu. Zwierzę nie tylko przypomina mi o cielesności mojego istnienia; jest także rzecznikiem ciemnej materii tkwiącej w głębi mojego ciała, c i e l e s n o ś c i ą  ciała, o której nic nie wiemy i wiedzieć nie będziemy”*.

Podmiot liryczny w Of Wolf and Man nie tylko nie boi się zmian, ale i nie lęka się wspomnianej cielesności. Wyznaje: „Wyczuwam zmianę / Wracają lepsze dni / Znów jeży mi się sierść na karku”. Zmiana nie potęguje strachu, wręcz przeciwnie: wzmaga zwierzęce podniecenie wynikające z poznawania głębi ciała, dotykania nieuformowanej cielesności. „Wy” broni się przed tym doświadczeniem, można stwierdzić: zamyka oczy – „my” z kolei, cytując prof. Sławka, „ciągle ostrzy wzrok”, co stanowi element nie tylko „stawania się”, lecz również przetrwania.  

TROP III – OSTATNIA LINIA OBRONY CZŁOWIECZEŃSTWA

„Teraz człowiek, broniąc człowieczeństwa, musi porzucić ludzkie, arcy-ludzkie „ideały” i odnaleźć fizjologiczną materialność swego bycia. Musi odzyskać siebie w formule „jak zwierzę”, a trudno o bardziej radykalny cios wymierzony zachodniej kulturze. Gdy „ludzki” świat okazuje się okrutnie „nieludzki”, „zwierzę” jest ostatnią nadzieją i ostatnią linią obrony człowieczeństwa…”*

W poprzednich częściach referatu, podążając tropem profesora Sławka, śledziłem wyznania i zachowania podmiotu lirycznego w jego byciu/stawaniu się „jak zwierzę”. Nadszedł moment, by odnaleźć cel, czyli zastanowić się nad przesłaniem analizowanego dzieła muzyczno-literackiego.    

Stwierdzenie podmiotu lirycznego w Of Wolf and Man, że: „nieujarzmiona natura ocali ten świat” – w pierwszym odczytaniu może wydawać się kontrowersyjne, bowiem wielu fachowców twierdzi, iż właśnie odpowiednia kontrola, w pewnym sensie ujarzmienie świata naturalnego zapewnia bezpieczeństwo wszystkich gatunków. Wydaje się, że temat harmonii makro- i mikrokosmosu w kontekście utworu Metalliki należy odsunąć. Pojęcie „natury” w Of Wolf And Man to raczej synonimiczne ujęcie jednostki, tym bardziej, że kolejny wers jest bezpośrednim zwrotem: „Szukajcie więc wilków w sobie” [co ciekawe, w oryginale ów wers brzmi: „So seek the wolf in thyself”, a więc tłumaczenie powinno być następujące: „Szukajcie więc wilka w sobie”]. „My” zwraca się do „wy”. W tym poetyckim apelu przykuwa uwagę czasownik: „szukajcie”. „Wy” nie dostaje polecenia, by stać się wilkiem, by być wilkiemto propozycja poszukiwania, czy jak chce Tadeusz Sławek: „tropienia znaczeń”. „Szukajcie więc wilków w sobie” (Hetfield) oznacza „odzyskaj siebie w formule „jak zwierzę” (Sławek), czyli uratuj resztki człowieczeństwa dzięki „nieujarzmionej naturze” tkwiącej w tobie – stłumionej, a nawet zdeptanej przez świat kultury. To jednocześnie nawołanie, by poszukiwać ścieżek powrotnych do wolności dionizyjskiej (do „nieujarzmionej natury”) – nieskrępowanej apollińskim porządkiem („zachodnią kulturą”). Profesor Sławek, przyjmując perspektywę nietzscheańską, zauważa, że „jak zwierzę” wstrząsa tym porządkiem[.      

Utwór Of Wolf and Man kończy się słowami: „To ziemi dar – przywrócony sens bycia wilkiem i człowiekiem”. No więc powracamy do zagadki ze wstępu referatu. Spójnik „i” jest w tym wypadku niekonkretny. Wilkiem i człowiekiem, tzn. tym i tym, ale osobno? Czy raczej tym i tym jednocześnie, co obroniłoby tezę biografa Metalliki o liryce maski (osoba mówiąca to wilkołak). Być może, ale wtedy wszystkie powyższe interpretacje okazują się bezsensowne. Idźmy więc konsekwentnie tropem Tadeusza Sławka:

„Jak zwierzę” to retoryczny trop będący p r ó b ą (zawsze tylko p r ó b ą) rozumienia człowieka jako  z w i e r z o (o) t w o r u. Wysiłki te pozostaną niespełnione i niedokończone, będą jedynie p r ó b ą, gdyż zwierzotwór jest tym, czego nie sposób ująć”.*

Podmiot liryczny w Of Wolf and Man jest „jak zwierzę”. Nie sposób go ująć, pozostają tylko próby.

***

Artykuł w pełnej wersji:

„Jak zwierzę”. Tropem profesora Tadeusza Sławka za Jamesem Hetfieldem, [w:] Żywioły i ideologie w narracjach muzyki metalowej, red. J. Kosek, Kraków 2022, s. 126-139.