Szymborska w rytmie SH? Ten Świat (nie) zasługuje na koniec świata…

Kiedy Wisława Szymborska z poczciwym humorem puszczała dymka nad koroną króla Szwecji, Jerry Lee Lewis wpadł (bez mapy!) do Rijskmuseum i porwał (tę!) mleczarkę, a że nic dwa razy się nie zdarza, chciał zaprosić na przejażdżkę jeszcze panią Sanah. Wytwórnia polskiej piosenkarki z obawy o swoją gwiazdę zbyła jednak niemoralnego, amerykańskiego muzyka… Słynnym „Killerem” rockabilly zajęły się więc dwie dziewczyny. Dwie młode dziewczyny z perłą (w głosie). Zdaje się, że Pan Lewis szybko zapomniał o SH, bo już po pierwszych dźwiękach uśmiechnął się do Szymborskiej, zapalił cygaro i potwierdził myśl poetki: ten Świat rzeczywiście nie zasługuje na koniec świata. Skoro tak, wzruszony prowadzący upił się… mlekiem.

LINK