Wena rockmana w pociągu (część II)

„Hej, zostaw tę butelkę!”. „Przecież to mój kumpel”. „Zostaw! To nie twoje! Hej, chłopaku, obudź się. Ten człowiek bierze Ci colę!”. „Zamknij się! Przecież mówię Ci, że się znamy!”. „Chłopaku…”.”Uspokój się, bo zaraz będzie problem!”. Napięcie. Szarpanina. Dworzec Główny w Gdańsku. Godzina: ok. 3.40 nad ranem.

Wpierw trasa samochodowa: Warszawa – Toruń – Bielsko-Biała. Trochę byłem zestresowany perspektywą jazdy przez Warszawę. Dałem radę, choć cudem uniknęliśmy kilku stłuczek. Nie nadaję się do kierowania w wielkich miastach ze względu na skłonności do rozkojarzeń. Na jednym z parkingów dowiodłem lekkiego zacofania cywilizacyjnego. Zapomniałem zapłacić w maszynie, później pomyliłem biegi i prawie rozjechałem pachołki, ochroniarz chwytał się za głowę. Materiał godny emisji telewizyjnej. Przy wyciąganiu klucza ze stacyjki uświadomiłem sobie, że jednak pociąg to rozsądniejszy wybór. A więc Toruń… Trochę zazdroszczę tak świetnych miejsc do organizowania rozmaitych wydarzeń sportowych i kulturalnych. Jak się okazało, to nie tylko CKK Jordanki, ale i Toruń Arena. Tam LUXFEST. Gospodarze imprezy nie położyli na łopatki, ale Litza (lider Luxtorpedy) ujął mnie zachowaniem i kulturą. Nie szczędził pochwał dla TSA. Szczególnie spodobało mi się wyznanie: „Jestem zaszczycony, że Luxtorpeda może dziś być suportem TSA”. Czasami wystarczy taki moment, bym pobiegł i zakupił płytę. W tym wypadku „Luxlive”. Nie tylko dla Litzy, ale i dla mnie, gwiazdą wieczoru nie był występujący na końcu Organek, ale TSA. Zagrali naprawdę kapitalnie, świetnie brzmieli. Piekarczyk zaprezentował niesamowitą formę wokalną. Zdarłem głos. Po koncercie byłem tak naładowany energią, że pobiegłem do Piekara, by go uściskać! Ot, taka forma podziękowania. Organek wydawał mi się lekko pijany, niewyraźnie śpiewał, nie wytworzył napięcia emocjonalnego. Nigdy nie zrozumiem natomiast ludzi, którzy wychodzą z hali podczas takiego utworu jak Czarna Madonna. To oczywisty dowód, że nie żyją sztuką, dźwiękami. Koncert traktują jako jedną z atrakcji wieczoru. Później śpieszą na dyskotekę… Dziwne. Droga powrotna trudna. Okrutne zmęczenie dawało się we znaki. Przed zaśnięciem za kierownicą uchronił nas chyba tylko ryczący z głośników Lemmy. O piątej nad ranem runąłem na łóżko. Chwilka odpoczynku, wieczorem kolejna sztuka. Metrum Jazz Club w Bielsku-Białej. TSA zamieniło gitary elektryczne na akustyczne i pokazało swoje inne oblicze. Piekarczyk przeszedł samego siebie! Interwały wokalne niebywałe. „Wyjątkowo emocjonalny koncert” – przyznał podczas nocnej dyskusji w hotelowej restauracji…

Drogi czytelniku, mija tydzień, wracamy do Gdańska. Pożegnalna trasa T.Love. W klasie maturalnej zachłysnąłem się twórczością tej grupy. Było to przelotne, acz intensywne uczucie. Mieszkałem wtedy w Grodzisku Wielkopolskim. Z ręką na temblaku po kontuzji barku wybrałem się na koncert do Poznania. Arku, pamiętasz? Też byłeś. Muniek przestrzegał: „Dzikie dzieciaki, jesteście nabrani”… Ty już się nabrać nie dajesz, ja nadal. Nabrali mnie ostatnimi dwoma albumami: Old Is Gold T.Love. To nie głupoty w stylu chłopaków, którzy nie płaczą. To dojrzałe wyznania doświadczonego artysty podparte muzyką źródła: blues, country, rock and roll… W oficjalnej biografii T.Love. Potrzebuję wczoraj znajduje się tekst Krzysztofa Vargi. Cytuję:

Syn marnotrawnyLucy Phere czy Mętna woda – to dojmujące, jedne z najpoważniejszych w całej karierze zespołu nie piosenki nawet, ale pieśni, dotykające najgłębszych pokładów człowieczeństwa, w jego najmroczniejszych rejestrach (…). Jeśli w kulturze popularnej istnieje coś na kształt manicheizmu, to walka rozgrywa się właśnie pomiędzy tymi dwiema potężnymi siłami: rozrywką i refleksją”.

Szkoda, że podczas gdańskiego koncertu muzycy pominęli większość kawałków z omawianych płyt. Zespół postawił na szlagiery. Skupię się na dwóch z nich… Tuż obok mnie stał gość, który trzymał „na barana” siedmioletniego syna. Odśpiewali wspólnie wszystkie piosenki! Pochwalam takie sposoby wychowania. Nie,nie,nie… Ależ tak! „Połóż pistolet na stół i uprzedzenia wyrzuć w kąt” – czy znajdziemy lepsze wskazówki dla dzieciaka? Nie, nie, nie… Mówicie, że Jest super! Nadchodzi moment na wers: „Mamy ekstra rząd i super prezydenta”. Muniek milknie. Jestem świadkiem czegoś ważnego. Wraca do mikrofonu, zmienia tekst, oznajmia, że za rękę wyprowadzą mnie z Europy. Targają mną dwie potężne siły: rozrywki i refleksji. Gdzieś o tym czytałem…

3.40 nad ranem. Ślęczę już czwartą godzinę. Do pociągu drugie tyle. Nagle z letargu budzi mnie ostra wymiana zdań. Facet źle zinterpretował sytuację. Myślał, że ktoś kradnie komuś butelkę coli. A to po prostu chłopaczek wziął od śpiącego kolegi łyk napoju. Nietrafne podejrzenie skończyłoby się bardzo, bardzo źle… 7:48. Pociąg do zbawiennego snu. Pobudka dopiero w Katowicach. Samolot już na pasie startowym grzeje silnik. Znów koncert? Tym razem święta. Wszystkiego dobrego dla Was. 

grudzień 2017